Jak mieć dwa psy i więcej i kochać je tak samo mocno
Zanim Cindy przyszła do naszego domu była w nim już zadomowiona na dobre starsza o rok Jessi. Treningi i spacery były skoncentrowane wokół „Rudej Małpki”; po brzuszku można było czochrać nie jedną a dwoma łapkami jednocześnie; łóżko można było zająć całkiem samodzielnie; władać piłkami i ludziami 😀 Aż tu nagle do domowego ogniska przyprowadzili czarnego, psiego wesołka – flatka – który niczym „Czarna Mamba” atakował szybko i porywał zabawki, sznurki oraz wszelkie aporty w swoje posiadanie. Do tego był nieustająco radosny – tak bardzo, że nie dawało to spać; zawsze skory do zabawy; wchodzenia na ludzkie kolana, lizania po twarzy czy przynoszenia czego tylko popadnie. Cindy kiedy spała, była tak naprawdę w trybie ładowania baterii, po czym włączała się samoistnie.
I chodź dziewczyny uwielbiały się od pierwszego dnia, to już wtedy zdawaliśmy sobie sprawę, że obserwujący charakter Jessi może nie poradzić sobie z napastliwie szczęśliwą flacią machiną 😀
Już po 2 dniach wiedzieliśmy, że musimy zdecydowanie zmienić pewne elementy codziennych zabaw z pieskami, sposób karmienia oraz nauki w taki sposób, aby w równomiernie poszanować potrzeby ciepła, akceptacji oraz edukacji zarówno Jessi jak i Cindy. Za najważniejszy wskaźnik w dalszej pracy uznaliśmy kilka istotnych aspektów, którymi kierujemy się do dziś:
1. Imiona wskazują kto i kiedy
Jessi doskonale wiedziała jak ma na imię w momencie przyjścia Cindy do naszego domu (mimo, iż czasami próbowała poddać to w naszą wątpliwość), zaś Cindy, jak przystało na flaciego łakomczucha, bardzo szybko zapragnęła się wszystkiego uczyć za co jest jedzenie i uwaga opiekuna. Nauczenie imion jakimi zostały pieski obdarzone pozwoliło nam pozyskać ich uwagę, ale za tym krokiem dodawaliśmy cały nowy i nieodkryty świat psiego szkolenia: Jessi aport, Cindy szukaj, Jessi noga, Cindy woda itd.
Każda dotychczasowa ogólna komenda musiała stać się komendą osobniczą, ponieważ nie mieliśmy na tyle czasu i możliwości, aby zabierać każdego z piesków na osobny spacer/trening. Z drugiej strony nie chcieliśmy też zaprzepaścić całego dotychczasowego treningu z Jessi, który po pierwszym roku jej życia stał się już mocno zaawansowany, a jednocześnie pragnęliśmy dotychczas zdobytą wiedzę przekazać Cindy. Dlatego też każda z dotychczasowych komend Jessi została okraszona jej imieniem przy jednoczesnym poinformowaniu Cindy, że ma zostać na miejscu w pozycji siad/leżeć/stój. Następnie czynność była odwracana i to Jessi pozostawała w pozycji wyczekującej obserwując pracę Cindy. W ten sposób udało nam się uszanować potrzeby edukacyjne obu piesków, jednakże nie było by to możliwe bez mozolnego treningu cierpliwości.
2. Trening czyni mistrza
Poprzez cierpliwość psa należy rozumieć cały mozolny trening nie reagowania na bodźce, na które nie należy reagować 🙂 Dla młodego psa zabawa jest czymś szalenie nęcącym, a zabawa z innym psem oraz opiekunem to jeden ze szczytów psich marzeń. Banalną prawdą jest, że chcielibyśmy nasze życie pozostawić przyjemnościom i pieski chciałyby tego samego – po co siedzieć w pozycji siadu, kiedy można hasać za patykiem, tarmosić się sznurkiem, biegać bez opamiętania. Jednakże przy takiej nieustającej radości nie można stworzyć przestrzeni do treningu, ponieważ rzucony dummy jest przynoszony przez wszystkie psy, a nie rzadko niszczony w rywalizacji o jego posiadanie.
Co gorsza – piesek, który ma mniej intensywne usposobienie może zostać stłamszony do tego stopnia, że nie pobiegnie więcej już po żaden aport, nie mając szansy go spokojnie donieść do opiekuna. Dlatego tak ważną kwestią w treningu jak i psiej zabawie jest wprowadzenie czytelnych zasad – przy komendzie: Cindy siad-zostań – Cindy siedzi nawet, jeśli Jessi przynosi największe skarby psiego świata – czeka na swoją kolej. Jeśli Jessi przynosi do zabawy swoją ulubioną zabawkę nie można dopuścić do sytuacji, kiedy Cindy za chwilę jej tą zabawkę zabierze – powinniśmy się z nią pobawić, a zarazem bawić się drugim szarpakiem z Cindy, jeśli również ma ochotę na zapasy (a zawsze ma 🙂 ). Poszanowanie potrzeb obu psów musi być wprowadzane konsekwentnie, dzięki temu będziemy stymulować rozwój osobowościowy każdego z nich. Jednocześnie nie wolno nam zapominać jak ważne jest wspieranie pozytywnego spędzania czasu.
3. Jesteśmy stadem, a stado trzyma się razem
Poprzez wspólną zabawę z opiekunem, w której aktywny udział biorą oba pieski stwarzamy pozytywne skojarzenia oraz wzmacniamy więź. Jeśli pieski mają ochotę przeciągać się liną, ganiać się po parku czy ogrodzie, nie przeszkadzajmy im, co więcej pochwalmy je 🙂
Pochwalmy je za każde pozytywne zachowanie wzmacniające ich wspólne bytowanie. Stymulujmy wspólne spędzanie czasu poprzez dobieranie takich zabaw, które lubią oba psy – Jessi uwielbia się szamotać z kocem na głowie, co również podłapała Cindy – trzymający koc opiekun przykrywa to jedną to drugą pieskę, aby doprowadzić do maksymalnego rozbawienia obu. Próbujmy rzucać dwie piłki jednocześnie, jeśli oba pieski umieją poszanować swoje aporty (tylko nie w dokładnie tym samym kierunku 🙂 ). Szarpmy się szarpakami, pamiętając, aby asekurować słabszego psa jeśli przegrywa – wystarczy złapać sznurek/zabawkę i ciągnąć go w jego stronę, aby mógł poprawić swój chwyt. W trakcie takiej zabawy wystarczy się na chwilę wycofać i pochwalić oba psy za wspólną zabawę, co zakiełkuje w przyszłości poszukiwaniem między nimi wspólnego spędzania czasu.
4. Jedzenie
Każdy piesek potrzebuje odrobinę prywatności – szczególnie jak jest głodny i ma miskę pełną pysznego jedzenia. Powszechnie też wiadomo, że niektóre pieski należą do łakomczuchów, które pochłaniają przydzieloną im porcję błyskawicznie, aby za chwilę namolnie asystować w spożyciu swojego kudłatego kompana albo ludziowi. Jest to jak najbardziej dozwolone, ale pod warunkiem, że jest to asysta uzupełniona odpowiednią dozą dystansu. Choć obecność człowieka przy misce jest zawsze czymś mile widzianym – szczególnie jeśli do ustalonej porcji człowiek dołoży bonusowy smakołyk, to jako cechę osobniczą traktujemy u Jessi jej bronienie przed Cindy ukochanego pokarmu – oczywiście w granicach rozsądku. Jessi ma prawo powarkiwać, jeśli Cindy zbliży się do niej podczas jedzenia, a Cindy nauczyła się to respektować.
Opiekun, zaś ma za zadanie nadzorować, czy obie pieski przestrzegają zasad domowego savoir vivre’u oraz po równo rozdzielać im bonusowych przysmaków. W ten sposób obie pupilki będą się zawsze czuły pewne siebie i zadowolone 😀
5. Czas relaksu
Oprócz zabaw, treningu oraz posiłków kluczową kwestią jest to wspólnie spędzany czas odpoczynku. Jedni właściciele czworonogów preferują wspólne wylegiwanie się na kanapie przed telewizorem, innym nie przeszkadza spanie z psem, jeszcze inni chętnie masują zmęczone mięśnie piesków na ich posłaniach. Tak naprawdę nie ma to większego znaczenia jak okazujecie swojemu psu czułość – ważne, aby zawsze znaleźć dla niego czas, jeśli pies daje ci taki sygnał.
Jeśli pies przynosi Ci zabawkę pobaw się z nim chociaż 5 minut – jest to jasny znak, że on tego potrzebuje. Jeśli pragnie się położyć koło Ciebie, to znaczy, że brakuje mu Twojej obecności, kiedy jesteś w pracy.
Mając dwa psy musimy pamiętać, że prawdopodobnie oba będą chciały się przytulać do Ciebie jednocześnie – staraj się zatem okazywać im ciepło i zainteresowanie równomiernie i jednocześnie, albo na zmiany, tak aby żaden z czworonogów nie czuł się zaniedbany 🙂
Pies zawsze potrzebuje czułości i poświęcenia uwagi z naszej strony, a głaskanie i masowanie uszek utrwala w nim pozytywne skojarzenia z opiekunem oraz więź z domowym stadem.
Pieskom zawsze jest raźniej w większej grupie, ale aby w stadzie nie rządziły zasady siły potrzebne jest świadome i odpowiedzialne działanie ze strony opiekuna.