Dee Dee – Storm Dragon Dragonborn – nowy diabełek hodowli Dragonborn
Czasami jest tak, że od samego początku piesek przykuwa Twoją uwagę.
Biega za Tobą, łapie Twoje nogawki, przy każdej okazji wchodzi na twoje kolana i cieszy się na Twój widok jak szalony.
I można by powiedzieć, że przecież każdy szczeniak właśnie taki jest i nie sposób temu zaprzeczyć.
Ale czasem mamy po prostu wrażenie, że już na wczesnym etapie może zawiązać się bardzo silna więź pomiędzy człowiekiem a pieskiem. I tak właśnie jest z tą niepokorną mała diablicą Dee Dee, która wybrała nas i przygodę w hodowli Dragonborn FCI.
Z ogromną radością witamy ją w naszych progach!

Dee Dee otrzymała swoje imię po prababaci od strony mamy, którą mieliśmy możliwość poznać i cieszyć się jej towarzystwem powielokroć w hodowli All Irish Gold. Prababcia miotu Storm, była kochanym wesołym i ogromnie przytulaśnym członkiem swojego domu. Szalenie urokliwym członkiem swojego rudego stada, która potrafiła skraść serce w kilka chwil po przybiciu z nią pierwszej piątki łapką 😀
Kiedy babcia Dee Dee wyruszyła w swoją już ostatnią podróż, zawsze wiedzieliśmy, że chcielibyśmy, aby kiedyś tak niezależny i wesoły maluch, który udźwignie schedę utytułowanej babci, zamieszka w naszym domu.
I choć symbolika nie powinna mieć żadnego większego znaczenia przy doborze pieska, który zostaje w hodowli, a rozsądny hodowca powinien kierować się przede wszystkim walorami eksterierowymi oraz charakterem, to jednak w wypadku Dee Dee nie sposób zwrócić uwagi na pewne istotne szczegóły.
Mała Dee Dee, Storm Dragon Dragonborn, jest ostatnią córką Jessi, tak jak He-Man jest jej pierwszym synkiem w hodowli. Jest to swoiście piękna klamra całego wspaniałego macierzyństwa Jessi, która jest szczęśliwą mamą miotów Fire, Wild i Storm, łącznie 29 maluchów.

Z wielką frajdą podziwialiśmy Jessi przez cały jej okres odchowywania miotu Storm, w który zaangażowała się ogromnie, być może wiedząc, że są to jej już ostatnie dzieciaki.
Również przez cały okres 8 tygodni wraz ze swoją bandą Burzowych Smoczków, nasza mała pociecha dokazywała jak nikt inny, a na Testach Campbella wypadła jako… seter policyjny 😀
Taka właśnie Dee Dee jest od maleńkości – zawsze jej pełno, zawsze z przodu, zawsze ciekawska, uparciuszka, która chętnie się uczy, ale też jest niestrudzonym dyskutantem. Jest naszym pierwszym seterkiem, który powarkuje na nas, że za wolno robimy jej śniadanie. Z wielkim zaangażowaniem ściga ogon Peppy i regularnie dopasowuje swój zgryz do jej czaszki. He-Manowi sprawdza często wszystkie zęby w paszczy, a z Grace eksploruje łąki i zagajniki.
Największą jednak frajdą, jest móc patrzeć jak bardzo ze swojego ostatniego malucha w domu cieszy się nasza mama Jessi. Wieczorne zabawy i seterze pogaduszki weszły już do repertuaru matczynych pogaduszek z niepokorną córą.
Dee Dee jest najbardziej bezkompromisowa we wdawaniu się w utarczki z mamą Jessi, która trzeba przyznać wciąż, lubi sobie „pogadać” 😀

Świetnie zapowiada się praca z Dee Dee zarówno w obszarze prezentacji wystawowej jak i użytkowej. Bardzo energicznemu i wesołemu sposobowi bycia towarzyszy wielka pasja do pracy z człowiekiem przy wystawianiu skrzydełek na wędce, przynoszeniu aporcików czy ćwiczeniu postawy. Dee Dee jest prawdziwym żywym srebrem naszego domu, z którym nie sposób się nudzić.
